Temat stary jak świat, ale ciągle wraca, jak bumerang. I chyba szybko nie zniknie.
Od ostatnich kilku tygodni przeglądam masowo CV i listy motywacyjne aplikantów do pracy w Elabie na różnych stanowiskach. Wiadomość dnia – nie jesteśmy firmą na strychu u ciotki w domku działkowym, rozwijamy się a i owszem, nawet ostatnio wyrzucili nas z ukochanego coworku, bo podobno nie jesteśmy już start-upem… Także – rozwijamy się i zatrudniamy.
Wiedzą już o tym wszyscy nasi znajomi na facebooku, wie Pracuj.pl, wie ojciec matka, wie Pracagratka i nawet nowoczesne ISIVI. Wiedzą wszyscy, bo kandydatów spełniających kryteria jest mało, i zbyt rzadko mam ochotę zaprosić kogoś na rozmowę. A przecież takie to proste! Tak prosto jest zawrócić w głowie jedną kartką A4 osobie, która decyduje o tym, czy chce cię poznać się bliżej.
Uwierzcie mi, że większość HR Managerów nie ma magicznej formuły, której się trzyma, nie ma ustalonego algorytmu doboru kandydatów. Albo się podoba, albo nie. Sama też dopiero po przejrzeniu około 300 CV potrafię – jako zewnętrzny obserwator własnych procesów myślowych –wuczuć trend, co mi się podoba, jak ktoś potrafi się wyróżnić, jak podejść system. Oto kilka subiektywnych uwag od rekrutera w młodej, małej firmie z dużymi ambicjami
WYGLĄDAJ JAK CZŁOWIEK
Odrzucam od razu zdjęcia na trawie, wśród zbóż, na koniu i z rozwianym włosem. To nie jest pole do popisu, to jest miejsce na twoje profesjonalne zdjęcie. Jeszcze nie jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i nie mamy siebie na Sapchacie, gdzie takie zdjęcia są już bardziej odpowiednie.
Najchętniej przyjmowałabym CV tylko bez zdjęcia, bo ciężko się na nich nie opierać, staram się bardzo, ale myślę, że moja podświadomość ma tutaj więcej do gadania. Postaraj się wyglądać sympatycznie, zawsze załączaj zdjęcie profilowe lub luźne kiedy patrzysz się na wprost, ale nie paszportowe (bo 99% kandydatów wygląda jak mordercy, a my w Elabie chcemy żyć i pracować).
Nie wtapiaj zdjęcia w tło, bo jedyne o co mogę cię posądzić to nazbyt wygórowane ambicje dotyczące obługi Painta. O ile nie jesteś grafikiem, taką robotę zostaw specjalistom. Odrzucają mnie też zdjęcia smutne, zbyt rażące seksualnością i wyjątkowo nieudane. Postaraj się wyglądać po prostu „OK” – to się czuje.
Format dokumentów
CV z kreatorów mają u mnie małego plusika, choć to też trzeba umieć zrobić ze smakiem. Bo szablony, mimo że wyglądają nieco bardziej atrakcyjnie, też są pójściem na łatwiznę, są formą powtarzalną i mogę za chwilę trafić na drugi taki sam dokument.
Z pewnością Europass nie przejdzie (właśnie stawiam na jednym czerwoną krechę). Znajdź coś, co wierzysz, że cię wyróżnia spośród innych – interesują mnie kompetencje i umiejętności, a nie klasa w liceum i czy masz stypendium rektora.
Ostatecznie niechaj będzie to word, ale pamiętaj o jednym – jestem obcą osobą, widzącą ten dokument pierwszy raz. Znacznie szybciej i łatwiej dostrzegę najdrobniejszy błąd, nierówny format, odstępy i różnokolorowe bullety. Jeśli chociaż jedna kropka w punktach odstaje od reszty, to nie jesteś poważnym kandydatem – to od razu widać, że ktoś się naprawdę skrupulatnie przygotował, by stworzyć najlepszą wersję siebie, jak mawia jeden, co się zowie najpopularniejszym coachem w kraju.
Nie stosuj też elementów graficznych, które w wordzie znajdują się chyba tylko po to aby naszym rodzicom przypominać młodość. Zadbaj o czcionkę – CV naszego Marketing Managera wygrało nietuzinkowym, profesjonalnym fontem (a co najśmieszniejsze była to czcionka pierwsza na liście).
Proste rozwiązania działają najlepiej. Dobrze, jeśli CV i list mają mniej więcej jedną szatę graficzną i tworzą całość, nie powtarzając się, ale uzupełniając nawzajem. Pamiętaj jest bardzo cienka granica między nietuzinkowością, a śmiesznością i tutaj już reguły nie ma. Albo to czujesz, albo nie czujesz.
Ciąg dalszy nastąpi…
Czytaj też:
4 powody, dla których nie jesteś jeszcze milionerem
7 typów ludzi, których człowiek sukcesu po prostu unika.
40 sygnałów, że jesteś tytanem pracy i będziesz bardzo bogaty.